Marvel Universe: The Avengers PBF
 
IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 Brighton Baazar

Go down 
4 posters
AutorWiadomość
Jigsaw

Jigsaw


Liczba postów : 27
Data dołączenia : 26/01/2019

Brighton Baazar  Empty
PisanieTemat: Brighton Baazar    Brighton Baazar  Icon_minitime1Sro Lis 13, 2019 3:34 pm

Brighton Baazar  TSwrBQz

Bazar położony jest w Brighton Beach (rosyjskiej dzielnicy) na Blooklynie. Jest to miejsce oferujące kuchnię wschodnioeuropejską, sprzedające mięso, pieczywo i dania związane z tą kulturą. Cały budynek i jego okolica emanuje aurą wschodniej europy. Można tu też kupić wszelkie wyroby tej kultury - ubrania, produkty spożywcze, kałasznikowy i amfetaminę (ale to tylko dla wtajemniczonych). Również dla wtajemniczonych wiadomo, że teren ten obstawia Rosyjska Mafia, więc lepiej nie być tu członkiem jakiegoś gangu eksponującym swoje symbole, bo inaczej można stracić coś więcej, niż portfel, czy telefon.
Powrót do góry Go down
Jigsaw

Jigsaw


Liczba postów : 27
Data dołączenia : 26/01/2019

Brighton Baazar  Empty
PisanieTemat: Re: Brighton Baazar    Brighton Baazar  Icon_minitime1Sro Lis 13, 2019 4:33 pm

**ODPRAWA PRZED MISJĄ**

Odprawa dotycząca misji wyeliminowania zagrożenia i zaprowadzenia porządku. Kryptonim misji "Prawo i Porządek"

Po ostatnich wydarzeniach w kraju zasoby policji zostały mocno nadszarpnięte, w związku z czym postanowiono zaangażować Pańska w działania porządkowe. Do misji zostali powołani Agentka Natasha Romanoff z ramienia S.H.I.E.L.D oraz niezależny konsultant Norbert Ronae.

Przedstawienie sytuacji:
W wyniku śmierci poprzednich szefów rosyjskiej mafii - braci Ranskahov i przetrzebieniu członków tej organizacji przez atak maszyn grupa została skutecznie osłabiona. Osobą, która przejęła kontrole nad grupą przestępczą jest niejaki Michaił "Cowboy Mike" Tachenko, który stara się utrzymać porządek i panować nad sytuacją. Obecny stan postanowili wykorzystać członkowie organizacji Irish Kitchen, członkowie gangu Young Roosters, na czele których stoi niezwykle ambitny Francis "Snake" Roberts. Działania Irlandczyków wymierzone były w najważniejszych członków rosyjskiej mafii - Jurij Loginov (handlarz bronią) oraz Oleg Kalinov (spekulant giełdowy i makler przestępców). Doszło również do wybuchy samochodu pułapki przy restauracji "Little Odessa", będącej miejsce częstych spotkam Rosjan.
W zemście Rosjanie zabili trzech przedstawicieli Irish Kitchen - płotki, jeden bookmacher i dwóch handlarzy narkotykami.

Cel misji:
Celem waszej misji jest schwytanie prawej ręki Tachenki, Ivana Danilevicha urzędującego w Brighton Baazar. Musicie wyeliminować z gry też jego ochronę urzędując w budynku. Problemy są dwa - musie działać za dnia, gdyż inaczej nie dostaniecie się do środka oraz cywile. Nie dopuścić, aby były straty w cywilach. Danilevich i jego ludzie są uzbrojeni i niebezpieczni. Od informatorów wiemy, że Danilevich ma swoje biuro w piwnicach pod budynkiem i stamtąd kieruje interesem - głównie obraca bronią i narkotykami. Eliminacja Danilevicha pozwoli osłabić struktury Rosjan i czasowo rozładować napięcie między gangami.





Podczas odprawy agent prowadzący wręczył Norbertowi Two-One, kluczyki do służbowego samochodu oraz zdjęcia Danilevicha i jego ważniejszych ludzi. Następnie obydwoje mieli czas, aby dojechać na miejsce, dogadać się i ustalić taktykę działania.
Powrót do góry Go down
Norbert Ronae
NPC
Norbert Ronae


Liczba postów : 113
Data dołączenia : 14/09/2016

Brighton Baazar  Empty
PisanieTemat: Re: Brighton Baazar    Brighton Baazar  Icon_minitime1Wto Lis 26, 2019 12:41 pm

Norbert pełen powagi odebrał podczas odprawy służbową broń oraz kluczyki. Zawsze uważał się za człowieka świadomego i wiedział jak ważna to była chwila. Potężny kredyt zaufania państwa do obywatela. Do niego samego.
Sam nie był pewien skąd wzięła się jego ostatnia fascynacja tematem mob war’u. Nie wiedzieć czemu sprawa ta była dla niego bardzo osobista i chciał ją doprowadzić do końca. Nie wystarczyła mu pomoc w odnalezieniu dowodów że zamachów winny jest Danilevich. Musiał na własne oczy zobaczyć jak zakuwa mu się kajdanki i pakuje do aresztu. Dlatego pociągnął swoje kontakty w policji żeby trafić w to miejsce. Teraz był wręcz podekscytowany. Przerażony i podekscytowany.
Policyjny rewolwer dziwnie ważył w dłoni. Norbert liczył na to że obejdzie się bez jakichkolwiek ofiar, ale szczerze samemu nie wierzył w ten scenariusz. Owszem, był dobrym strzelcem, przynajmniej kiedy jego przeciwnikami były kartonowe kontury poruszające się na miejscowej strzelnicy. Pocieszał się w tym, że regularne treningi i tak czyniły go lepszym strzelcem, niż połowa gangsterów, która broń nosiła głównie na postrach i od parady. Z tym że Norbert tak naprawdę nigdy nie postrzelił człowieka.
No może za wyjątkiem tego jednego wypadku w szóstej klasie…
Gdy usłyszał że jego partnerką będzie Natasha Romanow omal nie zszedł na spadek cukru. Regularny członek zarówno Avengers, jak i S.H.I.E.L.D. we własnej osobie. To zdecydowanie podnosiło ich szanse na sukces. Natasha sama załatwiłaby zapewne całą tę zgraję. Prawdopodobnie z jakiś prawnych powodów Norbert musiał iść z nią w roli świadka, żeby poręczyć że wszystko było zgodnie z procedurami.
Przecież nie dla wsparcia.
Gdy w końcu przyszło mu poznać ją osobiście, dziennikarz nie mógł uwierzyć że to ona. Wyglądała przecież zwyczajnie. Seksownie i niebezpiecznie, ale poza tym zwyczajnie.
-Norbert Ronae. Jestem fanem. – powiedział Norbert na powitanie podając jej dłoń. Była to chyba najbardziej oklepana formuła w dziejach, ale trudno mu było zdobyć się na cokolwiek innego. Tak naprawdę widywali się już wielokrotnie podczas publicznych wywiadów, ale dziennikarz nie winiłby jej gdyby go nie pamiętała. – To co? Jedziemy?
Skoro to Norbert otrzymał kluczyki do wozu, to założył że to on będzie kierowcą. Jadąc do podziemnego garażu zastanawiał się jak Mścicielka oceni jego umiejętności kierowania. Zdawał sobie sprawę że podczas dojazdu na miejsce nie wydarzy się żaden pościg, ani kaskaderka, ale nie mógł powstrzymać się przed podobnymi myślami.
Mścicielka, wow!
Miał nadzieję że samochód, którym mieli dotrzeć na miejsce był nieoznakowany. Podjechanie pod bazar na sygnale policyjnym radiowozem nie należało do najsubtelniejszych zagrań.
-To jaki mamy plan? – zapytał w garażu z trudem powstrzymując się by nie otworzyć jej drzwi do auta. – Nie chcę wchodzić ci w paradę. Sam mam pewien pomysł, ale musielibyśmy gdzieś najpierw stanąć.
Nie był pewien jak zwykła załatwiać takie akcje wdowa. Dla niej to pewnie typowy wtorek. Może Norbert nie będzie musiał nawet wysiadać z samochodu? Bardzo liczył na to że Natasha nie odpowie „Wchodzimy ze spluwami od frontu”, bo naprawdę wolał uniknąć strzelania do kogokolwiek. Małe oszustwo to już co innego.
W międzyczasie przekręcił kluczyk w stacyjce i wyjechał na miasto.
Powrót do góry Go down
Black Widow

Black Widow


Liczba postów : 184
Data dołączenia : 25/05/2012

Brighton Baazar  Empty
PisanieTemat: Re: Brighton Baazar    Brighton Baazar  Icon_minitime1Sro Lis 27, 2019 10:11 am

Odkąd pojawił się problem maszyn, była zbyt zajęta, czy też zaangażowana w spowolnienie procesu niszczenia wszystkiego, co napotkały na drodze, póki ktoś nie wymyśli sposobu na ich zniszczenie. Wydawały się nie mieć żadnych słabych punktów, a ona sama nie była niezniszczalna. Życie Mściciela. Jej bardziej upodobana rola szpiega poszła w odstawkę na wcale nie krótki czas. Po części stała się osobą publiczną i trudno było jej pozostać nie rozpoznawalną pośród ludzi. Jej misje stanowiły dla niej nie pewny grunt, podczas gdy nie miała na sobie przebrań. Za to wszędzie dookoła miała okazję napotkać reporterów, którzy w przeciwieństwie od mafiozów nazbyt interesowali się jej wizerunkiem i życiem prywatnym. Możecie sobie tylko wyobrazić jej mieszane uczucia, co do swego towarzysza. Pomimo jej problemów z rozróżnieniem prawdziwych wspomnień, w dalekiej przeszłości, od tych fałszywych i nie pewnych, tak doskonale pamiętała czasy wcale nie tak odległe. Wizerunek dziennikarza utkwił jej w pamięci. 
[size=17]Pojawiła się w ustalonym miejscu z pięciominutowym wyprzedzeniem. Towarzyszyło jej uczucie ekscytacji, choć był to zaledwie początek, także uniesienie spowodowane wzrostem adrenaliny w jej żyłach. Emocje te, jak każde inne, starannie potrafiła ukryć, w zależności, czy chciała się nimi dzielić, czy też nie. Nie oczekiwała tego samego od swego partnera misji, jednakże to skromne powitanie, nieco ją zgasiło. Wciąż nie przywykła do faktu, że może być czyimś idolem, że ma fanów. Niegdyś było to nie do pomyślenia. Niegdyś prowadziła zupełnie inne życie. Uścisnęła jego dłoń mimo niechęci, z zamiarem szybkiego zakończenia tych formalności. Skinęła głową i podeszła do drzwi samochodu, obierając stronę pasażera. Nie miała ku temu nic przeciwko, dając mu nieco satysfakcji i respektując wolę ich mocodawców. Każdy z nich odgrywa swoją rolę w zadaniu. Otworzyła drzwi kątem oka, widząc jego usilne próby powstrzymania się od okazania swoich manier. Wsiadła do środka, mimo to pozwalając mu je zamknąć. Wyciągnęła ze schowka dokumenty, chcąc ostatni raz spojrzeć na ich cele. Znała już ją niemal na pamięć. 
Wnętrze auta wskazywało na to, że jest utrzymywane w bardzo dobrym stanie, lub jest nowe. W środku unosiła się lekka woń samochodowych perfum. Ulżyło jej, że nie będą się rzucać w oczy, nie wyszłoby im to na dobre. Brighton Baazar wyglądało na zwykły targ, zupełnie normalne i bezpieczne miejsce, mało kto wiedział co tak naprawdę się tam dzieje. Mafia miała wiele oczu. 
— Z chęcią wysłucham twojej wersji zanim zapoznam Cię z moją. — odpowiedziała, czas ich nie gonił, ale to nie znaczyło, że nie mieli wyznaczonego czasu. Nie chciała i nie zwykła pokazywać swej prawdziwej twarzy w akcji. Miała wiele imion, wiele wersji niej samej, na potrzeby samej. Przykrywka była idealną opcją w wielu sytuacjach. Również w tej. 
Powrót do góry Go down
Norbert Ronae
NPC
Norbert Ronae


Liczba postów : 113
Data dołączenia : 14/09/2016

Brighton Baazar  Empty
PisanieTemat: Re: Brighton Baazar    Brighton Baazar  Icon_minitime1Pią Gru 06, 2019 3:07 pm

To było to. Mściciel Z CHĘCIĄ wysłucha jego sugestii. Norbert czuł przypływ adrenaliny, a prawdziwa akcja jeszcze nawet się nie zaczęła.
- No więc… - zaczął niegramatycznie, cały czas obserwując drogę przed nimi. – Wiem że możemy być do tego zmuszeni, ale wolałbym uniknąć rozlewu krwi, o ile to możliwe. Wydaje mi się jednak że połowa z tych drani może być nawet nie tyle lojalna, co pozbawiona wyobraźni, i nie zdająca sobie sprawy czym może skutkować strzelanina, przed wypaleniem pierwszego strzału. Co innego jeśli dostaniemy się od razu do Danilevicha. Lojalność kończy się tam gdzie kończą się pieniądze. Nie sądzę by chcieli nam zaszkodzić gdy już go dorwiemy. Prędzej pierzchną ratować własną skórę. Co o tym myślisz? Masz więcej doświadczenia w takich sprawach.
Skręcając w kolejną ulicę zastanawiał się czy za chwilę nie zostanie wyśmiany. W sumie jego wiedza o tego typu akcjach ograniczała się do zwykłej ludzkiej empatii, odrobiny zdrowego rozsądku i filmów z Johnem Wickiem. Stojąc na czerwonym świetle zerknął na rozmówczynię żeby zobaczyć jej wyraz twarzy.
-Problem w tym że to miejsce, to mała forteca Danilevicha. Biuro ma w piwnicach i o ile nie mamy ekstremalnego szczęścia, to właśnie tam będzie siedział. Niewiele wejść, wszystkie ciasne i prawdopodobnie obstawione 24/7. Od razu wykryją każdą próbę przemknięcia.
Norbert pozwolił sobie na zrobienie pauzy, aby te słowa nabrały odpowiedniej wagi. Teraz co jakiś czas zerkał na Wdowę. Musiał przyznać że była piękna. Wręcz niewyobrażalnie piękna. Norbert zawsze zastanawiał się jak można było z powodzeniem prowadzić karierę superszpiega gdy twoja twarz znajdowała się nawet na kartonach mleka. Nie wspominając o koszulkach, figurkach, zabawkach i całej reszcie gadżetów geekowego fanbase’u. Teraz jednak, siedząc obok niej w samochodzie miał wrażenie że musi jej opowiedzieć wszystko tylko co mogłoby uczynić go przynajmniej odrobinę bardziej interesującym w jej oczach. To zapewne pomagało w pracy.
- Dlatego myślałem że dam im się wykryć. – zaczął znów po chwili. – Nie jestem superagentem nie ukrywajmy tego. Mogę ci tylko zawadzać. Albo zrobić dywersję. Wezmę małą kamerę, podam się za dostawcę pizzy, czy montera kablówki i spróbuję zinfiltrować piwnice. Na pewno się połapią, złapią mnie i będą chcieli przesłuchać. Może nawet pofatyguje się sam Danielovicz. W każdym razie zrobi się zamieszanie, które da ci więcej pola do robienia twoich rzeczy. Strażnicy opuszczą posterunki, wszyscy będą podekscytowani, zaczną plotkować i mogą stracić na czujności. Ile razy ktoś może zakradać się do twojego domu w przeciągu godziny, co? Ja będę grał na czas i ufam że dorwiesz ich szefa nim stracę któryś z palców.
Na moście zrobił się lekki korek. Było to zresztą normalne o tej porze i wciąż była to najkrótsza trasa. Plan dziennikarza był niecodzienny, ale poniekąd właśnie na tym bazował. Jeśli Natasha miała inną wizję, prawdopodobnie dałby się do niej przekonać z uwagi na jej doświadczenie.
Powrót do góry Go down
Black Widow

Black Widow


Liczba postów : 184
Data dołączenia : 25/05/2012

Brighton Baazar  Empty
PisanieTemat: Re: Brighton Baazar    Brighton Baazar  Icon_minitime1Nie Lut 16, 2020 12:59 pm

Przygotowując się do tej misji przestudiowała nie tylko plan działania i życiorysy mafiozów. Musiała poznać swojego partnera. Musiała wiedzieć w jakim stopniu może na nim polegać, jakie zadanie jest w stanie wykonać. Był dziennikarzem, nie agentem. Z pewnością lepiej radzi sobie z pisaniem niż bronią palną. Chodź z pewnością wie jak się z nią obejść, w przeciwnym wypadku nie było by go tu dziś z nim, prawda? Nie mogła się pomylić. Było mu zastraszająco blisko do wszechobecnych tu cywili, których mieli chronić i nie dopuścić do jakichkolwiek strat. Chciała usłyszeć jego plan. Musiała, wiedzieć jak dużo jest w stanie poświęcić dla sprawy. Dostrzegła błysk w jego oczach, ekscytację. Był jak chłopiec,cieszący się z nowej zabawki. Miał słuszność, co do ludzi Danilevicza. Prawdopodobnie, w większości przypadków tak by się stało. Lojalność to towar na wagę złota. Towar deficytowy. Ludzie, jak ci bywają nierozważni. Nie do końca pewni jakim kosztem za coś walczą. A raczej czyim kosztem. Nawet ich to nie obchodzi.
– Masz rację, dlatego musimy się tam dostać tak by do tego nie doszło. – Zgodziła się z Norbertem. Samochód zatrzymał się na czerwonym świetle. Miała okazję przyjrzeć się rozmówcy. Zdawała sobie sprawę z tego, że próbuje ją rozczytać. Nie chciała tego, choć z drugiej strony nie miała nic do ukrycia, poza swoimi wątpliwościami. Narażała go na niebezpieczeństwo. Musiała zmniejszyć je do minimum. Zachowała skupiony wyraz twarzy. Podczas, gdy on kontynuował. Cierpliwie słuchała. Musiała przyznać, że całkiem sprawnie podsumował całą sytuację. Analityczny umysł. Bardzo pomocny zarówno w jego, jak i jej pracy. Robił przerwy między wypowiedziami, celowo. Miała okazję wszystko przemyśleć. Spoglądał na nią co jakiś czas, ale już nieco inaczej. Zdawało się, że nie próbował już jej rozszyfrować.
– Moja praca stała się nieco trudniejsza obecnie. – Przyznała. – Muszę wziąć pod uwagę fakt, że mogą mnie rozpoznać.– Musieli pozbyć się ochrony bez niepotrzebnego rozlewu krwi.
Dać im się wykryć? Czy nie pogorszy to tylko sprawy? – Rozpracują cię. Nie mamy czasu na naukę nie ulegania podczas przesłuchań...– Danilevicz zjawi się, jeśli sprawa naprawdę go zainteresuje. Dostawa pizzy? Kablówka? Nie bardzo. Cholera.
– To duże ryzyko. Nie powinnam Ci na to pozwolić. Nie jesteś gotowy. Jeśli już musimy wymyślić coś lepszego niż dostawę pizzy. To nie zwabi nam Danilevicza pod nos i nie zdysorganizuje jego ochrony. Musiała przyznać, że plan był dobry. Nie podobało jej się, że chłopak już w pierwszej swojej misji próbował wystawić się jako przynętę.
Powrót do góry Go down
Norbert Ronae
NPC
Norbert Ronae


Liczba postów : 113
Data dołączenia : 14/09/2016

Brighton Baazar  Empty
PisanieTemat: Re: Brighton Baazar    Brighton Baazar  Icon_minitime1Czw Lut 27, 2020 2:13 pm

Norbert początkowo czuł się jak superszpieg, kiedy Natasha przyznała mu rację. Doskonale zdawał sobie sprawę że ona również go oceniała, a mimo wszystko była to chyba jednak ocena pozytywna. Zastanawiał się jak bardzo sprawdziła jego przeszłość przed akcją, bo w to czy go sprawdzała nie wątpił wcale. Czy wiedziała o wydarzeniach z Houston? O parku narodowym? O jego głęboko skrywanym zamiłowaniu do One Direction?
Zasępił się jednak gdy Nat wytknęła mu najsłabszy element jego planu, czyli jego samego. Nie dało się ukryć że próg bólu Norberta znajdował się mniej więcej na wysokości przedszkolaka i w ewentualnym pokoju przesłuchań nie wytrzymałby nawet pół minuty. Do tej pory zakładał że te pół minuty wystarczyłoby Wdowie na załatwienie całej sprawy, ale może pokładał zbytnią ufność w wybujałe opowieści o niej. –Ehhh… Masz rację. – oddał jej słuszność.
Trzeba więc było wymyślić coś innego, po czym najlepiej mógłby jeszcze kiedyś zagrać na skrzypcach. -Wiemy coś o nim? Jest podejrzliwy? Może będę udawał zapijaczonego kochanka jego żony? Albo nie, wtedy zastrzeliłby mnie bez zadawania pytań… Może odrzućmy wszystkie opcje z udawaniem kogokolwiek. Może… alarm pożarowy? – rzucił kolejną propozycję Mścicielce, wyprzedzając wyjątkowo uporczywą śmieciarkę.
Plan nie był aż taki głupi. W dzielnicy znanej z obrotu chińszczyzną o zaprószenie ognia nietrudno, więc byłoby to nawet wiarygodne. Przy odrobinie szczęścia mogliby poznać zawczasu plan ewakuacji budynku, a jeśli narobią dostatecznie dużo dymu, będą mogli nawet wykorzystać go jako kamuflaż. Poza tym coś takiego prawie na pewno wywoła zamieszanie.
-Mamy tu gdzieś maski? Zasłony dymne?– zapytał wskazując na skrytkę pasażera. - Możemy gdzieś po nie skoczyć?
Był to policyjny samochód, więc może gdzieś walały się jakieś sprzęty do zadań specjalnych. Jeśli nie to zawsze mogli skoczyć po drodze na najbliższy komisariat aby uzupełnić zapasy. Chyba że Natasha miała lepsze źródła.
Powrót do góry Go down
Black Widow

Black Widow


Liczba postów : 184
Data dołączenia : 25/05/2012

Brighton Baazar  Empty
PisanieTemat: Re: Brighton Baazar    Brighton Baazar  Icon_minitime1Czw Mar 12, 2020 11:07 am

Przy odrobinie rozsądku udało jej się nieco przygasić wybujałe fantazje dziennikarza. Był ambitny, ale jak każdy człowiek miał swoje ograniczenia. Różniła się od niego znacznie. Jej przeszłość miała tu dużo do powiedzenia. Nauczono ją jak ''nie odczuwać bólu'' w sposób, który odczuwał go Norbert. Nie była dumna z większości tego z czym wiązała się praca dla jej ojczystej Rosji, ale pomijając to dała jej wiele przydatnych w życiu szpiega pozytywów. Nie była idealna, jak często ją postrzegano. Nie lubiła wzbudzać takich nadziei. Było to zgubne. Wciąż pozostawała tym kim był i on, człowiekiem. Teraz tylko znacznie bardziej rzucała się w oczy. Czy przeszkadzało jej to w pracy? Z pewnością. Nie wiedziała, w którym momencie wspomnieć o tym, że One Direction zakończyło swą działalność. Odpuściła. To nie miało znaczenia. To co liczyło się dla niej to fakt, w jakim stopniu mogła polegać na, mimo wszystko, cywilu.
Był rozsądny, choć specyficzny. Jego prawdziwy potencjał leżał ukryty za jego uśmiechem i żartami. Musiała się tylko do niego dokopać, co nie było wcale takie trudne. Zależało mu na tej robocie, widziała, że się stara.
- Alarm pożarowy powinien przegonić z budynku cywili. - Przyznała mu rację. Ich cel wraz ze swoją ochroną pozostaną zapewne wewnątrz. Nie oczekiwała, że ewakuacja z powodu pożaru zrobi na nich jakiekolwiek wrażenie. - Brawo. Skręć tutaj. - Dodała po chwili, widząc, że zbliżają się do celu. Plany budynku powinny znajdować się w teczce, są bowiem ważnym elementem. Nawet, jeśli byłyby niekompletne nie trudno o takowe.
- Plany budynku nie są problemem, podobnie ładunki wybuchowe czy dymne. - Wszystko to mieli. Komisariat nie był dobrym pomysłem. Zbędne pytania nie są im potrzebne. Dlatego dobrze jest być przygotowanym na wszystko. Poczekała, aż samochód się zatrzyma, zanim zaczną omawiać szczegóły, by przystąpić do działania.
Powrót do góry Go down
Norbert Ronae
NPC
Norbert Ronae


Liczba postów : 113
Data dołączenia : 14/09/2016

Brighton Baazar  Empty
PisanieTemat: Re: Brighton Baazar    Brighton Baazar  Icon_minitime1Pon Mar 23, 2020 4:43 pm

Norbert nie był zdziwiony gdy okazało się że cały niezbędny sprzęt mieli ze sobą. Jeśli wpadł na to on, to prawdopodobnie wpadł na to też ktoś organizujący całą tą akcję.
Skręcił szybko w ulicę wskazaną przez Natashę. Zaparkował samochód odpowiednio wcześniej, rzeby nie rzucali się za bardzo w oczy przed samym bazarem.
-Dobra, biorę granaty i idę zrobić zadymę... to znaczy dywersję... w głównej hali. Ty zasadź się na nich na drodze ewakuacji. Zresztą co ja cię będę pouczał. Rób swoje. - Norbert uśmiechnął się życzliwie do Mścicielki. Pozwolił sobie sięgnąć nad jej nogami do schowka pasażera, żeby zabrać z niego granaty, oraz maskę. Wsadził wszystko do swojej dziennikarskiej torby, żeby nie wzbudzać podejrzeń.
-Gdybyś czegoś potrzebowała, biorę radio. Jesteśmy w kontakcie.
Norbert sam nie był pewien kogo chciał oszukać. Dużo prawdopodobniejszy scenariusz zakładał, że to on będzie tym potrzebującym pomocy.
Stał jeszcze chwilę przy aucie. Oddalał tę chwilę gdy będzie musiał rozpocząć akcję. Nie dało się ukryć że był zdenerwowany. W końcu klasnął jednak w dłonie, aby dodać sobie odwagi.
-Dobra, to lecimy. Powodzenia.
Obrócił się na pięcie i dziarskim krokiem ruszył w stronę głównego wejścia.
-Czy nie rzeczy się powodzenia przed akcją, bo to przynosi pecha czy coś? - obrócił się jeszcze po kilku krokach, żeby zagadać Natashę. - Albo wiesz co? Nie odpowiadaj. Teraz już na serio idę.
Starał się wyglądać naturalnie, ale miał wrażenie że torba ze sprzętem i pistolet z odznaką schowane pod kamizelką parzą go niemiłosiernie.
Wszedł głównym wejściem. Bazar wyglądał jak zwykła rupieciarnia w ubogiej dzielnicy. Daleko było mu do luksusowych centrów handlowych. Stanął najpierw przed budką z jakimś żarciem na wynos i zamówił najtańszą rzecz jaką mieli w menu. Czekając na zamówienie rozejrzał się po okolicy, żeby znaleźć najlepszy cel potencjalnego pożaru. Może jakiś sklep z dywanami? Tania chińska elektronika? Coś łatwopalnego, co brzmiałoby wiarygodnie, a ogień mógłby rozprzestrzeniać się tak szybko, że raczej normalny człowiek czekałby na straż pożarną zamiast gasić samemu.
Gdy już odebrał przekąskę, nieśpiesznym krokiem ruszył w stronę swojego celu. Jeśli miał możliwość, to wybrał jakieś miejsce zaraz pod czujnikiem dymu. Jednym ruchem wrzucił do pobliskiego śmietnika, lub w jakiś kąt resztki zamówienia i jeden z granatów gazowych.
-Pali się!!! - krzyknął podbiegając do pierwszego napotkanego człowieka i zabierając gasnicę z najbliższego miejsca pożarowego. - Spróbuję to ogarnąć, ale wygląda słabo! Leć zawiadomić kogoś!
Nie czekając na wyjaśnienia, dziennikarz zniknął w dymie. Zamiast jednak gasić pożar, którego przecież nie było, założył maskę i rzucił jeszcze jednym z granatów. Zaczaił się w dymie, aby kontrolować rozwój wydarzeń. Miał zamiar podtrzymać "pożar" na wypadek gdyby przygasał. Miał chyba jeszcze kilka sztuk granatów. Wyjść miał zamiar dopiero dopiero gdy teren bazaru odpowiednio się wyludni, lub gdy Natasha będzie potrzebować wsparcia.
- Zaczęło się. - Dał znać partnerce przez radio.
Nudząc się złapał za jakąś gazetę, podpalił ją zapalniczką i wyrzucił przed front sklepu, żeby część ognia pozostawała widoczna. Norbert nie palił, jednak zawsze miał przy sobie zapalniczkę, na wypadek gdyby spotkał kogoś kto by jej potrzebował.
Po chwili ten jawny przejaw piromancji złapał go jednak za sumienie. Zaczaił się nieopodal z zabraną gaśnicą, na wypadek gdyby jego mały pozorowany pożar wymknął się spod kontroli.
Powrót do góry Go down
Black Widow

Black Widow


Liczba postów : 184
Data dołączenia : 25/05/2012

Brighton Baazar  Empty
PisanieTemat: Re: Brighton Baazar    Brighton Baazar  Icon_minitime1Pon Kwi 13, 2020 1:35 pm

Miejsce parkingowe obrane przez mężczyznę okazało się idealnym miejscem. Niewidziani z Brighton Baazar'u, dodatkowo poza strefą nędznych parkomatów. Trudno podczas akcji szperać po kieszeniach, szukając drobniaków. Strata czasu. Może i sama wybrała tę uliczkę, ale nie miejsce parkingowe.

– Uważaj na siebie. – Odpowiedziała na jego pełne zapału słowa. Znów dało się w jego głosie usłyszeć tę chłopięcą pasję i ekscytację. Miała tylko nadzieję, że się na tym nie przejedzie.
– Nie pouczasz, ale masz rację. Poradzę sobie.– Dodała, odwzajemniła jego uśmiech w ramach dodania otuchy, wolała by wiedział, że w niego wierzy. Był tu nie bez powodu. Obserwowała jak pakuje rzeczy do swej torby, nim sama zabrała to, co najbardziej jej potrzebne. Sama także spakowała kilka rzeczy do torby, których nie zdołała ukryć, w tym maskę, w razie gdyby okazała się być potrzebna.

Choć ochroniarze Danielevicz'a to wciąż ludzie, wolała uniknąć ofiar. Miała cichą nadzieję, że nie będzie musiała likwidować żadnego z nich. Standardowe wyposażenie plus jej umiejętności powinny starczyć.

– W porządku. – Doskonale wiedziała, co jeszcze kryje się za tymi słowami. Od teraz zaczynała się prawdziwa jazda. Może nie była to aż taka błahostka, mimo to stanowiła próbę dla nich obojga. Ich współpraca sama przez się wołała bądzie-tu-dla-siebie-nawzajem. Kto wie, co się zdarzy. Zachowaj czujność. Nakazała sobie w myślach.

Czujność kosztowała ją cierpliwością. Może wolała nikomu nie życzyć powodzenia. Nie wierzyła w przesądy, mimo to zachowywała pewien dystans, co do tych zwrotów. Nie potrafiła odpowiedzieć na jego pytanie i ku swej uldze nie musiała. Obserwowała go przez ułamek sekundy, po czym również wysiadła z samochodu.
Musiała odczekać dłuższą chwilę nim Norbert wywoła niemały popłoch. Dlatego szła niespiesznym krokiem, mogąc dokładnie przeanalizować otoczenie.
Nie wielu ludzi przechadzało się przed bazarem, nikt zdaje się nie zwracał na nią uwagi.

W końcu weszła do budynku, rozejrzawszy się, upewniła się, że wszystkie tu elementy odpowiadają tym w planach. Szybko zlokalizowała wyjście ewakuacyjne i ruszyła w jego kierunku. W zwyczajnym cywilnym ubraniu czuła się nieco ograniczona, było to jednak konieczne złudzenie. Mogła wtopić się między ludzi, i tym samym ukryć, cały ekwipunek który przy sobie miała.

I tu rozpoczął się etap pierwszy.

Po swej prawej dostrzegła dym. Zgodnie z ustaleniami zaczaiła się przy wyjściu ewakuacyjnym. Już wkrótce miejsce zaczęło się wyludniać. Ktoś włączył alarm, który z pewnością zawiadomił ich "przyjaciół z dołu". Cóż za pech, że gaśnica zniknęła akurat teraz...
– Przyjęłam. Jestem na pozycji. Czekam na ochronę. – Dobra robota Ronae.
Powrót do góry Go down
Norbert Ronae
NPC
Norbert Ronae


Liczba postów : 113
Data dołączenia : 14/09/2016

Brighton Baazar  Empty
PisanieTemat: Re: Brighton Baazar    Brighton Baazar  Icon_minitime1Czw Lip 23, 2020 9:33 am

[PRZEJUJĘ PROWADZENIE SESJI POD NIEOBECNOŚĆ SZABLOZĘBNEGO]

Norbert musiał poczekać kilka minut, jednak jeśli chodziło o zrobienie zamieszania, to na pewno mu się to udało. Poinformowany człowiek rzucił się biegiem przez targowisko krzycząc: –PALI SIĘ! LUDZIE POŻAR! – informował każdego po drodze, ale pobiegł też w jakieś konkretne miejsce, pewnie do zarządcy całego budynku, albo wręcz do samego Danielevicha. Po paru minutach obudził się również też czujnik dymu, od którego alarm zaczął wyć w całym budynku, dokładając swoje trzy grosze do powstałego zamieszania. W takich warunkach nikt nie kwestionował autentyczności dymu, który wydobywał się z jednego ze sklepów.
Wyszło może nawet nazbyt autentycznie, bo do małego pożaru gazety wyrzuconej na front sklepu podbiegł jakiś odważniejszy mężczyzna z kolejną gaśnicą i zabrał się za opanowywanie „pożaru”. Oczywiście ugaszenie płonącego czasopisma zajęło mu dosłownie jedno dmuchnięcie urządzenia. Rozochocony tym sukcesem, bohater rzucił się walczyć z nieistniejącym pożarem w samym sklepie, na co Norbert nie mógł pozwolić. Gdy tylko mężczyzna przekroczył witrynę sklepu, dziennikarz wyskoczył na niego i zdzielił go znienacka w nos swoją gaśnicą. Nieprzygotowany mężczyzna runął jak długi, a Norbert od razu rzucił się upewnić czy na pewno nie wyrządził mu większej krzywdy. Nie był co prawda medykiem, ale doświadczenia nabrane w skautach pozwoliło mu określić że mężczyzna stracił tylko przytomność i niedługo dojdzie do siebie. Wytargał go więc na zewnątrz, z dala od tłumu i ułożył go pod jedną z ławek. Po chwili namysłu dla autentyczności sceny wyjął ze śmietnika butelkę po piwie, wylał na mężczyznę resztki trunku, a samą butelkę włożył mu do ręki. Jego zdrowy rozsądek powoli zaczynał wariować. Co on do cholery robił? Właśnie znokautował cywila gaśnicą! Miał nadzieję że biedaczek nie będzie miał żadnych trwałych urazów po tej przygodzie.
Skoro Norbert i tak już opuścił swoją bezpieczną kryjówkę, zdecydował się rozejrzeć. Nie śpieszyło mu się pakować w potencjalne strzelaniny, ale nie chciał też zostawiać Wdowy z całą robotą samej. Wyglądając z balkonu widział jak Natasha w przebraniu przemyka pod prąd uciekających ludzi. Odruchowo do niej pomachał, ale po sekundzie się powstrzymał i ugryzł w język. Zamiast tego ruszył w jej stronę górnym piętrem, na wypadek gdyby potrzebowała pomocy z góry.
Po krótkim rozeznaniu w okolicy Natasha mogła potwierdzić że plany, które dostali od centrali są jak najbardziej aktualne. Dym roznosił się z górnego piętra bazaru, które było widoczne z parteru przez sporą antresolę. Problem polegał na tym, że wyjść ewakuacyjnych były trzy, z czego dwa prowadziły do alejek na tyłach budynku, a jedno samym frontowym wyjściem. Niezależnie od tego czy gangster uwierzył w przypadkowość pożaru, prawdopodobnie będzie czujny. Nie zaszedłby tak daleko w hierarchii, gdyby dawał się podejść w tak łatwy sposób. Tak czy siak nie powinien zlekceważyć zagrożenia. Wdowa znajdowała się teraz przy najbliższym z nich, które było również najbardziej oczywiste. Prowadziło przez główne pomieszczenie i główne wejście na zewnątrz. Pytanie pozostawało czy powinna jednak się przemieścić, wyjść gangsterowi naprzeciw, czy umocnić swoją pozycję tutaj, aby być gotowa na przestępców.
Jedynym mankamentem ich sposobu odwrócenia uwagi było to, że pomimo iż pożar skutecznie wypłoszył cywili z budynku, to również zebrał spore zainteresowanie ludzi na zewnątrz. Przechodnie zatrzymywali się i kręcili dym uchodzący z okien telefonami. Gdzieś w oddali słychać było syreny straży pożarnej. Zapowiadało się na spore widowisko.
Powrót do góry Go down
Black Widow

Black Widow


Liczba postów : 184
Data dołączenia : 25/05/2012

Brighton Baazar  Empty
PisanieTemat: Re: Brighton Baazar    Brighton Baazar  Icon_minitime1Pon Sie 10, 2020 11:56 am

Budynek powoli się wyludniał ze spanikowanej, uciekającej w popłochu, ludności. Kto by pomyślał, że mały ogień w sklepie tak ich wypłoszy. Nie przejmowała się ludźmi na zewnątrz. Jedynym jej problemem była ochrona budynku i samego Danielevicha. Oparła się o ścianę, znikając z widoku w tym jednym wyjściu. Jej wzrok padł na punkt nieco nad nią. Kamera. Cicha obserwatorka. Nie mogła uwierzyć, że o tym zapomnieli. Rozejrzała się, próbując sobie przypomnieć najmniejsze szczegóły budynku na planie. Aż spostrzegła coś czego szukała. Opuściła swój posterunek i ruszyła ku pokojowi ochroniarzy budynku. W środku było pusto, pewnie opuścili budynek z ludźmi, dbając o ich bezpieczeństwo. Wiedziała, że niedługo wrócą. Odrobina improwizacji nie zaszkodzi.
Dopadła jednego z komputerów i do zapisów monitoringu. Hasło nie stanowiło dla niej przeszkody. Wyłączyła monitoring i usunęła zapis sprzed ostatnich 30 minut. Straciła jednak kilka minut. Wyszła z pomieszczenia, widząc, że kosztowało ją to dużo. Ludzie Danielevicha zastawili wyjścia, również te ewakuacyjne. Jeszcze jej nie dostrzegli, ale było to tylko kwestią czasu. Musiała dostać się na dół. Musiała dać się im złapać... Zniszczyła krótkofalówkę i wychodząc wrzuciła do jednego z koszy. Zajmie im chwilę by się domyślić, że nie przyszła tu sama.
- Стоп! - Mierzyło do nich co najmniej kilkanaście osób. Miała swego asa w rękawie. Wsunęła ręce do kieszeni.
- Руки на виду! Уже! - Im bliżej, tym bardziej wzburzony był mężczyzna, który do niej krzyczał. Zatrzymała się.
Miała wrażenie, że czas stanął w miejscu, a jutro przestało istnieć. Był tylko ten jeden cholerny moment. Nic więcej. Powoli wysunęła dłonie z kieszeni jeszcze bardziej, irytując Rosjanina, od pociągnięcia za spust powstrzymywało go coś czego do końca nie potrafiła określić. Czyżby rozpoznał w niej osobę, którą już dawno nie była? Nie potrafiła przywołać tej osoby, żądzy krwi. Dziś miała w sobie coś czego nie posiadała dawno temu. Szacunek do życia.
Rozległ się huk. Były to JEJ granaty dymne. Dźwięki wystrzałów zmieszały się z okrzykami w jeden, niezrozumiały ton, a potężna chmura duszącego dymu wzniosła się w powietrze, skutecznie skracając pole widzenia. Strzelali na ślepo. Ruszyła biegiem przed siebie, gdy osłonił ją dym niczym biały mur. Pozornie, gdyż nic nie chroniło jej przed strzałami. Nie dotarła daleko, jednak wystarczająco.
Ktoś docisnął ją do podłogi, przez co w policzek wbiły jej się drobne odłamki szkła. Czuła ich krawędzie, które zostawiały po sobie piekące ranki. Ktoś uwięził jej dłonie w kajdankach i butem docisnął  twarz do zimnych płytek. Wiedziała, co kryje się za tym gestem aż nazbyt dobrze. Było to jednak częścią jej nowego planu. Okaże się czy Norbert jej ufa...
- Trzeba było rozwalić Ci tę piękną buźkę dawno temu. -
Cholera.
[b]- Nie mam pojęca, o czym m... - nie zdołała nawet dokończyć, bo coś uderzyło ją w głowę z taką siłą, że straciła przytomność.
Powrót do góry Go down
Norbert Ronae
NPC
Norbert Ronae


Liczba postów : 113
Data dołączenia : 14/09/2016

Brighton Baazar  Empty
PisanieTemat: Re: Brighton Baazar    Brighton Baazar  Icon_minitime1Sro Sie 19, 2020 9:10 am

Ze swojego stanowiska na antresoli Norbert doskonale widział spotkanie Natashy z oprychami. Rosyjski znał na tyle dobrze żeby wywnioskować jak toczyła się rozmowa. Szczerze mówiąc nie trzeba było nawet znać słów języka, żeby z wyrazów twarzy zebranych osób domyśleć się o co chodzi.
Z początku dziennikarz pewien był że to całe wyjście na jaw Wdowy było jakąś sprytną i dopracowaną zagrywką szpiegowską. Przecież gdyby nie chciała im dać się złapać, nie nakryli by jej na widoku, tylko… w przewodach wentylacyjnych? Czy tak się w ogóle robi?
Dla nieprzyzwyczajonego do akcji cywila, takie doświadczenie było prawdziwym szokiem. Norbert mógłby przysiąc że serce przestało mu na moment bić, gdy pewna siebie Natasha coraz bardziej prowokowała zbira z bronią.
Wszystko odwróciło się do góry nogami, gdy w powietrze uniosła się zasłona dymna. Momentalnie rozległy się krzyki i wystrzały. Norbert instynktownie sięgnął do kabury i wymierzył w dół, ale w dymie nie mógł dostrzec nawet jednej sylwetki. W końcu jednak wszystko ucichło, a ostatnie tryumfalne okrzyki  sugerowały że Natasha została obezwładniona i pojmana.
Norbert zastygł w miejscu nie mając pojęcia co właściwie robić. Natasha pozornie potrzebowała pomocy, lecz jeśli jest to właśnie jej plan, to próbując ją uratować wejdzie jej tylko w drogę. Pytanie czy może pozwolić sobie na bezczynność gdy stawka była tak wysoka jak czyjeś życie? Nie poruszając tematu że nie miał żadnych szans w starciu z jakąś dwudziestką drabów, z czego wielu miało karabiny automatyczne.
-Ej, tam ktoś jest na piętrze! Misha, weź nowego i idź sprawdź ten pożar! To pewnie ściema!
Okrzyki z dołu wyrwały Norberta z zamyślenia. Szybko schował się za gzyms, ale gangsterzy już szli w jego stronę. Kończyły mu się drogi ucieczki. Wspomniana dwójka mężczyzn ruszyła w jego stronę głównymi schodami, a schodki pożarowe zostały zastawione już jakiś czas temu. Zdrowy rozsądek podpowiadał mu, że winda na widoku wszystkich też nie jest dobrym rozwiązaniem.
Rosjanie rozpoczęli przetrząsanie budynku, tak więc siedzenie w miejscu również nie prowadziło do niczego dobrego. Dziennikarz w kucki podniósł się z miejsca i ruszył szukać alternatywnej drogi ucieczki. Odbezpieczona broń spoczywała w jego broni, ale Norbert bał się że nie zdoła oddać strzału, nawet jeśli wymierzy szybciej od swojego napastnika. Sumienie było okropną rzeczą. To wypiszą na jego nagrobku. „Tu leży Norbert Ronae, który zmarł na etykę”.
W końcu błądząc między stoiskami dał się zapakować w ślepą uliczkę. Miał już zawrócić, ale usłyszał stukot ciężkich butów dochodzących z korytarza wcześniej. Nie myśląc racjonalnie z powodu adrenaliny, przerzucił nogi przez gzyms balkonu i uczepił się draperii zwisającej między piętrami budynku. Dopiero gdy zawisł na niej całym ciężarem, poczuł że materiał zaczyna pękać, a pomysł nie był chyba jednym z jego najlepszych. Czym prędzej zaczął zsuwać się w dół, nie mając przecież innego wyjścia.
- Stoy! Ne shevelis'! – usłyszał na domiar złego okrzyki z parteru. Krótkie zerknięcie w dół pozwoliło mu dostrzec samotnego zbira, celującego w jego stronę z karabinu. Strach niemal go sparaliżował, ale kolejne szarpnięcie zrywającej się tkaniny nakazało mu znowu działać.
- Ya terpet' ne mogu, potomu chto utka! – błagalnie wykrzyczał w stronę zbliżającego się z dołu człowieka, starając się nieudolnie wyjaśnić swoje położenie. Szkoda że nie uczył się nigdy oficjalnie rosyjskiego. Czemu to nigdy nie są francuscy gangsterzy?!
- Molchi, ty… - zbir nie zdążył dokończyć, bo w tym czasie materiał, na którym wisiał dziennikarz, poddał się w końcu i runął w dół wraz z metalowym mocowaniem. Norbert poleciał w dół, prosto na zaskoczonego draba, który nie zdążył nawet pociągnąć za spust. Zderzyli się ze sobą, co wyhamowało upadek Norberta, a gangstera obaliło na ziemię. Mężczyzna już podnosił się z ziemi i zbierał do strzału, ale mocowanie draperii uderzyło go w głowę i pozbawiło przytomności. Norbert wstał osłupiały nie rozumiejąc co tu się właściwie wydarzyło.
- Piotr? Wszystko w porządku? – usłyszał wołanie z góry, z miejsca w którym był przed chwilą.
- Все OK! – odkrzyknął odruchowo, nie wierząc w absurd tej całej sytuacji. Po kilku uspokajających oddechach wciągnął nieszczęśnika do najbliższego sklepu, który okazał się składem meblowym. Ułożył nieprzytomnego wygodnie na jednym z prezentowanych łóżek. Po namyśle zabrał mu jego znoszoną marynarkę, karabin, oraz charakterystyczny kaszkiet. W żadnej mierze nie wyglądał jak gangster, ale może zyska tym sobie kilka sekund, zanim jego potencjalny oprawca połączy fakty. Na koniec wygodnie przykrył pacjenta kołderką.
Skoro i tak został zmuszony do akcji, to równie dobrze mógł zobaczyć jak się miewa Natasha. Ruszył w stronę wejścia do piwnicy, gdzie wciąż unosiły się gęste pozostałości po zasłonie dymnej. Pewnym krokiem ruszył w stronę strażników. Starał się sprawiać wrażenie człowieka na miejscu, który wie dokąd idzie. Dym i tak nie pozwalał z bliska rozpoznać twarzy. Gdy był już blisko jeden ze strażników głośno kichnął z powodu dymu.
-Bud'te zdorovy! – odpowiedział na raz Norbert i drugi strażnik.
W ten sposób udało mu się dostać do piwnic.
Powrót do góry Go down
Loki
Administrator
Loki


Liczba postów : 4172
Data dołączenia : 23/05/2012

Brighton Baazar  Empty
PisanieTemat: Re: Brighton Baazar    Brighton Baazar  Icon_minitime1Czw Lis 19, 2020 1:31 pm

Akcja częściowo anulowana na prośbę Norberta po zniknięciu niektórych uczestników. Zakładamy, że coś faktycznie się tutaj odbyło, ale dla Norberta "walka z mafią" ograniczyła się do rozpracowania jej i podania dowodów policji - która następnie pomogła z jej rozwiązaniem.

Wszyscy uczestnicy mogą uznać, że dostali z/t, chyba że wolą wrzucić jeszcze post wychodzący.
Powrót do góry Go down
https://theavengers.forumpolish.com
Sponsored content





Brighton Baazar  Empty
PisanieTemat: Re: Brighton Baazar    Brighton Baazar  Icon_minitime1

Powrót do góry Go down
 
Brighton Baazar
Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Marvel Universe: The Avengers PBF :: Midgard :: Stany Zjednoczone Ameryki :: Nowy Jork-
Skocz do: